Etyka w coachingu

Napisany przez dnia paź 15, 2019 w aktualności, blog

Etyka w coachingu

Dzielę się wielką radością z opublikowania, po czterech pozytywnych recenzjach, mojej książki „Etyka w coachingu”. Miałam okazję zaprezentować moje podejście do etyki coacha podczas trzygodzinnego wykładu plenarnego na VIII Akademii Coachingu ICF 2019 w Poznaniu. Jeśli macie ochotę zapoznać się z publikacją można ją zamawiać pod linkiem: Książka Ze wstępu „Etyki w coachingu”: Istnieje kilka ważnych powodów podjęcia tematu etyki zawodowej coacha. Zawód coacha jest stosunkowo nowym zawodem. W Polsce jest znany od około kilkunastu lat, na świecie od trzech, czterech dekad. Pierwszą i najważniejszą przyczyną podjęcia tej tematyki jest więc fakt, że w Polsce wraz ze wzrostem ilości osób zajmujących się zawodowo i doraźnie coachingiem konieczne staje się podjęcie tematu etyki coacha systematycznie, wraz z sięgnięciem do źródeł coachingu. Po drugie, etyka zawodowa coacha w Polsce wciąż nie zajmuje należnego jej miejsca i spotyka się z zainteresowaniem stosunkowo wąskiego kręgu jednostek bardziej nastawionych na refleksję, które stanowią niewielką część wszystkich działających aktywnie coachów. Inaczej jest w krajach anglosaskich, w Stanach Zjednoczonych, Anglii i Australii, oraz w krajach, w których coaching jest już uznanym narzędziem rozwoju osobistego i zawodowego, na przykład w Niemczech, Francji czy Rosji. Tam etyka w coachingu stanowi fundament wszelkich kursów i studiów coachingu. Trzecia przyczyna to coraz większe zainteresowanie coachingiem zarówno jako narzędziem pracy z jednostkami i zespołami w organizacjach i firmach, jak i jako narzędziem rozwoju osobistego. Wiele firm, szczególnie tych z zagranicznymi korzeniami, korzysta z usług coachów, a sam rynek usług coachingowych w Polsce rozwija się bardzo szybko. Konieczne jest zatem etyczne wsparcie coachów, którzy nierzadko stają przed dylematami natury etycznej. Kolejna przyczyna to nieuregulowana sytuacja prawna coachingu w Polsce. Choć w lipcu 2014 r. coach został oficjalnie uznany w Polsce za zawód i trafił do ministerialnej klasyfikacji zawodów i specjalności, to nadal brakuje jasnych wytycznych, jakie wymagania musi spełnić osoba chcąca zostać zawodowym coachem. Ponieważ podobna sytuacja występuje w wielu krajach, rolę ujednolicenia wymagań stawianych przed aktywnie pracującymi coachami przejmują międzynarodowe organizacje coachingowe, takie jak International Coach Federation, Association for Coaching czy polska Izba Coachingu. Wydaje się, że w takiej sytuacji jeszcze bardziej palące stają się takie sprawy, jak pogłębienie i popularyzacja tematu etyki coacha, edukacja etyczna, zachęcanie do uważności etycznej i rozbudzanie wrażliwości etycznej przyszłych i pracujących aktywnie coachów. Wbrew temu, z czym autorka czasem spotyka się podczas wykła-dów czy warsztatów na temat etyki coacha kluczowe w zrozumieniu dlaczego rodzą się dylematy etyczne w pracy coacha jest szersze spoj- rzenie na samą etykę, fundamenty filozoficzne coachingu, na których opierają się jego założenia i jego istota oraz świadoma refleksja nad wartościami osobistymi i zawodowymi coachów. W książce zostały podjęte wszystkie te tematy. O autorce: Autorka od wielu zajmuje się naukowo i zawodowo coachingiem i etyką coacha. Pracuje jako Global Executive & Leadership Professional Certified Coachem (PCC ICF) oraz Executive Coach w  zespole Marshalla Goldshmita. Jest uznanym trenerem biznesu, szkolącym wyższe kadry menedżerskie w firmach i korporacjach. Od 2015 jest Dyrektorem ds. Etyki...

Czytaj więcej »

Turkusowy coach, turkusowy lider

Napisany przez dnia wrz 18, 2017 w aktualności, blog

Turkusowy coach, turkusowy lider

Zapraszamy na 2,5-dniowy program Turkusowy coach, turkusowy lider akredytowany w International Coach Federation 20 pkt CCE w tym 3 punkty z etyki* Dzięki programowi: poznasz: teorię Spiral Dynamic, Teorię Integralną Wilbera oraz Poziomy Rozwoju Przywództwa Kegana; doświadczysz modelu 3-ch poziomów celów klienta i nauczysz się z nim pracować; wyodrębnisz swoje wartości osobiste i zawodowe; zrozumiesz poziom Twojego wpływu na innych; zidentyfikujesz swój poziom świadomości oraz związany z nim styl coachingu/zarządzania; zrozumiesz, rozwiniesz i poczujesz kompetencje coachingowe na głębszym poziomie; zdobędziesz innowacyjne narzędzia do pracy z klientami. Będziesz ekspertem od turkusowych organizacji! Co zyskasz? 20 godzinny program innowacyjnych warsztatów opartych o teorie rozwoju świadomości i przywództwa nową świadomość siebie i swojej pracy nowe poziomy pracy z klientami pogłębienie kompetencji coacha ICF plan swojej drogi do mistrzostwa w coachingu zupełnie nowe narzędzia do pracy z klientami Jedyny taki program w Polsce! Poszerzysz i zintegrujesz swoją wiedzę, doświadczenie i świadomość w trzech obszarach: nauka etyka kompetencje Temat turkusu w rozwoju świadomości i turkusowych organizacji jest obecnie bardzo modny, ale kluczowe jest, aby nie tylko wiedzieć coś o turkusie lecz, aby mieć świadomość na poziomie turkusowym. Ten program to zapewnia: szeroką wiedzę, głęboką pracę ze sobą, wspólne refleksje. W XX w. powstało wiele teorii opisujących rozwój psychologiczny zarówno jednostek, jak i społeczeństw pod różnymi kątami. Najbardziej znane to Spiral Dynamic Gravesa, czy Teoria Integralna Wilbera. Choć było ich więcej kluczowy jest fakt, że są one kompatybilne, nawzajem się uzupełniają, korelują ze sobą ukazując potrzebę, a nawet konieczność rozwoju każdego człowieka. Rozwój jednostki pociąga za sobą nowy model przywództwa opartego na partnerstwie (teoria Kegana) i stawia nowe wyzwania przed coachami pracującymi z liderami. Kurs jest pierwszym w Polsce programem, który zaprasza uczestników do rozpoznania swojego poziomu pracy z innymi i umiejscowienia go na jednym z poziomów świadomości i przywództwa (Graves, Wilber, Kegan), wyciągnięcia kluczowych wniosków i zaimplementowania ich w swojej pracy coacha, trenera, menedżera. Jedyny taki program w Polsce! Kliknij po szczegółowy program: Program Najbliższe spotkania:             Kraków 13-15.04.2018    Zarejestruj się Szkolenie jest realizowane w formie zamkniętej (na zamówienie, daty i miejsce do ustalenia) oraz w formie otwartej. Masz pytania? Napisz lub zadzwoń: tel. 606-82-77-11 mail: tjzaucha@gmail.com Pobierz folder  * punkty CCE są konieczne do uzyskania lub odnowienia akredytacji w ICF, od 2016 również 3 punkty z samej...

Czytaj więcej »

5 kroków do raju na ziemi

Napisany przez dnia maj 22, 2015 w blog

5 kroków do raju na ziemi

Każdy z nas marzy o szczęśliwym życiu, mało kto jednak czuje się szczęśliwy. Dużo wokół nas jest nie tak, jakbyśmy chcieli. Większe i mniejsze sprawy, lub ważniejsi i mniej ważni ludzie przeszkadzają nam w osiągnięciu tego szczęścia. Przynajmniej w naszym przekonaniu. Bo gdyby tak on, ona, oni, sytuacja… Oczywiście nie ma prostych recept na szczęście już tu na ziemi. A może jednak są? Kilka lat temu australijska pielęgniarka Bonnie Ware spisała w książce The Top Five Regrets of the Dying – A Life Transformed by the Dearly Departing dane, jakie zebrała podczas rozmów z ludźmi umierającymi. Bonnie pracowała w domu spokojnej starości i rozmawiała z bardzo wyjątkową grupą osób. Wszystkie miały przed sobą 3-4 tygodnie życia i były odsyłane do rodzin, aby tam umrzeć. Można więc powiedzieć, że byli to eksperci w kwestii życia – wszystko mieli za sobą i wiedzieli, że już nic nie muszą udawać, ale też, że nic nie mogą już zmienić. Wreszcie mogli być sobą, większość pytań uzyskiwała swoje najprawdziwsze odpowiedzi. A ona pytała ich właśnie o zmiany. Co by zmienili w swoim życiu, gdyby mogli? Bonnie ze zdziwieniem stwierdziła, że choć ludzie na łożu śmierci różnili się pochodzeniem, doświadczeniem, wykształceniem, światopoglądem, czy majętnością, to ich odpowiedzi były bardzo zbieżne. Wyciągnęła z tych opowieści 5 pojawiających się najczęściej tęsknot: 1. Żałuję, że nie miałem odwagi, żyć swoim własnym życiem, a nie spełniać oczekiwania innych; Żyć swoim własnym życiem, dokonywać swoich własnych wyborów, a potem ponosić za nie konsekwencje. Uczyć się, co jest dla mnie ważne, odkrywać kim chcę być jako człowiek, jakie postępowanie jest spójne ze mną. Oto kwintesencja tęsknoty umierającego człowieka! Z jakiego powodu interesują nas opinie innych, ich najlepsze na świecie rady i stwierdzenia: wiem, co dla ciebie najlepsze? Żyj swoim własnym życiem, póki jeszcze masz na to czas! 2. Żałuję, że nie miałem odwagi wyrażać swoich prawdziwych uczuć i emocji; Od małego uczą nas, jak tłumić emocje, jak być opanowanym, logicznym, odpowiednim. Oto dalszy ciąg życia nie swoim życiem. Emocje i uczucia mówią nam kto i co jest dla nas ważne. Wsłuchanie się w nie, pozwolenie sobie na ich odczuwanie i uzewnętrznianie jest jak najbardziej ludzkie. Emocje są ważną częścią naszego życia, bez nich stajemy się robotami wykonującymi polecenia innych. Miej odwagę na wyrażanie swoich prawdziwych emocji i uczuć. Dzisiaj. Jutro możesz nie mieć już na to okazji. 3. Żałuję, że pracowałem za dużo; Ciekawe jest to, że zazwyczaj pracujemy, aby naszym bliskim było lepiej. Zważywszy na to, że wtedy jesteśmy daleko od nich, trudno powiedzieć, że to dla nich lepiej. Badania przeprowadzone w Polsce na dzieciach emigrantów pokazały, że dzieci jako ekwiwalent braku więzi z rodzicem przebywającym na emigracji oczekują prezentów (!) Ale aż 58 % zapytana czego najbardziej ci brakuje, gdy nie ma rodzica odpowiedziała, że przytulenia i powiedzenia „kocham cię”. Już dzieci wiedzą, że praca i zarobki to nie wszystko. Szkoda, że my, rodzice, o tym zapominamy. 4. Żałuję, że nie...

Czytaj więcej »

Dziękuję za to, że jesteś

Napisany przez dnia maj 11, 2015 w blog

Dziękuję za to, że jesteś

Ostatnio byłam na imprezie imieninowo-urodzinowej u przyjaciela. Jeden z szacownych gości powiedział: – Dzisiaj to już nie te czasy, co dawniej. Muszę tu wtrącić swoje trzy grosze. „Dawniej” – co za ciekawe słowo. „Dawniej” charakteryzuje się głównie tym, że z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu, zazwyczaj w ogóle nie sprecyzowanego i bardzo ogólnego, bazującego na jakiejś nostalgii, tęsknocie i przemijaniu, więc „dawniej” było lepiej. I znowu „lepiej” występuje tu zazwyczaj w domyśle i jest podszyte poczuciem wielkiej, minionej, nie od odzyskania straty. Po takiej wypowiedzi wszyscy zwieszają głowy i smętnie nimi kiwają. Acha, czasem jeszcze wzdychają, a co wrażliwsze jednostki nawet pociągają nosami. „Tak, tak, dawniej…” Potem przychodzi jakaś konluzja. Konkretne wskazanie, co dzisiaj jest nie tak, np. okna są za duże, tramwaje za szybkie, pociągów za mało itp. Przy czym takie zachowanie można zauważyć zazwyczaj u osób urodzonych przed 1980 (nie, nie mam badań na ten temat, amerykańscy naukowcy się tym nie zajmowali). Ci urodzeni po tym roku zachowują się różnie. Albo wpisują się w smętne kiwanie głowami, choć nie mają zielonego pojęcia, dlaczego dawniej było lepiej, skoro bajka na dobranoc trwała 10 min., nie było laptopów, ba, nie było smartfonów! Nie było facebooka, naprawdę nie było?! Drugą postawą przyjmowaną przez co odważniej myślących młodych jest reakcja: – Jak było lepiej? Gdzie wam było lepiej? Taka reakcja „dziwnej” i „niewychowanej” młodzieży sprawia, że obecni przy stole ci, którzy pamiętają owo dawniej zwierają szeregi i wchodzą na barykady, by bronić swojej pamięci „dawniej”.  Ja choć urodziłam się sporo przez 1985 r. też mam reakcję: ale o co wam chodzi? co konkretnie było lepiej? No, ale nie o tym miało być dzisiaj. Jeden z szacownych gości powiedział więc: – Dzisiaj to już nie te czasy, co dawniej. O rany, pomyślałam, nic nas już nie uratuje. Na szczęście okazało się, że tym razem „dawniej” dotyczy tylko… takich imprez. – Dawniej – kontynuował – dawniej to ludzie spotykali się na imieninach. Imprezy były wtedy, jak się patrzy. I nie chodziło o to, co się jadło, ani piło, ale o to, że ludzie się spotykali. Ktoś inny spuentował: – Jest nawet taka piosenka: u cioci na imieninach – i całe towarzystwo się roześmiało. Czekam na konkluzję, ale nie, nie ma, cisza. I nagle: – Bo dzisiaj na wzór amerykański obchodzi się urodziny! Przecież to bez sensu. O imieniny tu chodzi, o świętowanie imienia patrona, a nie o urodziny. Przecież niektórzy to nawet nie chcą powiedzieć, ile mają lat, więc po co to świętowanie urodzin? No masz… Przygryzłam język z całej siły. Ja sama należę do tych niepokornych, amerykańskich reakcjonistów, którzy obchodzą urodziny. I nic mi do tego, że ktoś ma ochotę obchodzić imieniny. Jak ma, to niech sobie obchodzi. Mogę jak najbardziej szczerze złożyć życzenia, kupić kwiatka, czy inną laurkę, postawić kawę, lub inne ciastko. Wolę jednak urodziny. Dlaczego? Posłuchajcie. Dzień urodzin kojarzy mi się z pojawieniem się kogoś w moim życiu. Dzięki temu, że się...

Czytaj więcej »

Nasza własna wieża Babel

Napisany przez dnia gru 17, 2014 w blog

Nasza własna wieża Babel

Jednym z największych zmartwień rodziców małego dziecka jest pytanie o to, kiedy zacznie mówić. A potem, czy mówi odpowiednią ilość słów, jak na swój wiek. Potem, czy już mówi wyraźnie i czy wymawia wszystkie głoski. Uff, mówi, wymawia… Od dzieciństwa uczono nas mówić. Nikt jednak nie uczył nas, jak się komunikować. Niby jedno i to samo. Ale mówić można do kwiatów i ptaków, albo do siebie. Aby zaistniała komunikacja potrzebne są zawsze przynajmniej dwie osoby. I tu zaczyna się … nasza własna wieża Babel. W XXI wieku wieża Babel nie polega na ilości języków, czy braku możliwości znalezienia tłumacza. W czasach, gdy we własnych komórkach mamy tłumacza z każdego i na każdy możliwy język wieża Babel to brak porozumienia z powodu nieznajomości podstaw komunikacji międzyludzkiej. Nie potrafię zrozumieć, jak to się dzieje, że taki przedmiot nie jest podstawowym przedmiotem obok języka polskiego w szkołach. Ćwiczenia z komunikacji dostępne są dla ludzi, którzy „specjalnie” zajmują się rozwojem osobistym. A ci, którzy się nie zajmują to 99,9 % społeczeństwa… Dlaczego? Nie wiem. Może po prostu trudno jest zauważyć, że się czegoś nie ma, skoro zawsze „się nie ma”. Czasem w czasie szkoleń uczestnicy mówią „o rany, jaki to proste”, „gdybym jak to wiedział parę lat wcześniej”. Jakie są efekty braku podstawowych umiejętności komunikacji? No cóż, rozejrzyjcie się wokół. Słuchanie, ale nie słyszenie. Mówienie, ale właściwie nie wiadomo po co i o co chodzi. Przerywanie, krzyki, agresja. Pretensje, że przecież ktoś miał się czegoś domyślić. Rozkazywanie, zmuszanie, płacz, brak szacunku, poniżanie… To poczucie ogromnej samotności w tłumie. Znajomy opis? To nasza własna wieża Babel. Życie bez porozumienia. Czym więc jest komunikacja międzyludzka, albo inaczej mówiąc interpersonalna? Najprościej rzecz biorąc to parę prostych zasad i kilka godzin intensywnej pracy nad sobą podczas szkolenia. A potem wdrażanie nowych umiejętności w życiu przez jakiś czas. Jaki? To już zależy od Ciebie. Od Twojego nastawienia, potrzeb. Niemniej zrozumienie i przepracowanie tej garstki wiedzy zmienia nasze życie o 180%. Trudno uwierzyć? Zgłoś się na szkolenie, sprawdź sam. Zapraszam!...

Czytaj więcej »

W poszukiwaniu mistrzów

Napisany przez dnia wrz 25, 2014 w blog

W poszukiwaniu mistrzów

Już dawno nasze pokolenie zostało okrzyknięte pokoleniem bez autorytetów, bez mistrzów, bez guru. Od czasu do czasu słyszy się o wielkich ludziach, którzy dokonali jakiejś wielkiej rzeczy. Jednak nawet oni szybko znikają z telewizji i gazet. W poszukiwaniu mistrzów ludzie udają się w amerykańskie głusze i w głębokie lasy Syberii, na pustynie i na prawie bezludne wyspy. Dla swojego mistrza są w stanie wyrzec się rodziny, wiary, a nawet swojego życia. Dosłownie. Myśląc o mistrzu, guru, autorytecie od razu nasuwa się cały rój pytań: kim jest mistrz? kiedy ktoś staje się mistrzem? jaki powinien być mistrz? jakie jest kryterium bycia mistrzem? jak go rozpoznać? czy mam wykonywać wszystko, co każe mi guru? czy mistrz już na zawsze zostaje mistrzem? … Intryguje mnie pierwsze pytanie „kim jest mistrz”. Szczególnie w połączeniu ze stwierdzeniem, że nasze czasy są czasem zamierania autorytetów i pustynią mistrzów. Z czego to wynika? Co wkładamy do słowo „mistrz”? Wiele rozmów, wiele książek i wiele przemyśleń potem odpowiedź staje się dosyć jasna. Mistrz uosabia nam kogoś nieskończenie doskonałego, kogoś, kto wszystko robi najlepiej, jest perfekcyjny, a nawet osiągnął już pełną wiedzę nt. życia w ogóle i tych tematów, które nas w danej chwili interesują. Mistrz jest więc oświecony, święty, najlepszy. Chcemy za nim podążać, uczyć się od niego, wpatrywać się w jego czyny i słuchać jego słów. Gdyby to było szkolenie, zawiesiłabym teraz głos na krótką chwilkę. Przecież – gdzie my kogoś takiego znajdziemy? Nie ma się co dziwić, że nie uznajemy mistrzów, wszak myślimy o nich w nierealny sposób! Nie ma takich! Owszem są ludzie, którzy się na takich kreują, mówią, że są oświeceni i poznali tajemnicę życia, wszechświata, czy wymyślili sobie jakiś inny chwytliwy slogan. Taaaak. Tylko że, z definicji każdy, kto mówi o sobie, że jest oświecony, właśnie przestaje być oświecony. Każde mistrzostwo budowane jest na pokorze. Kto krzyczy i krzykiem musi przekonywać innych, że jest wielki, nie znajdzie posłuchu. Ostatnio często słyszę pytania: kto jest twoim mistrzem? czy masz jakąś jedną książkę, którą czytasz w nieskończoność? Nie mam jednego mistrza. Nie mam jednej książki. Kiedyś też myślałam, że powinnam sobie znaleźć jednego mistrza. Poznawałam masę osób z różną wiedzą, na różnych stanowiskach, z różnymi kompetencjami, z różnym podejściem do ludzi. Nikt z nich nie mógł być mistrzem w pełnym tego słowa znaczeniu. Zaczęłam się więc zastanawiać nad zawartością słowa mistrz. Doszłam do wniosków, jakie opisałam powyżej. A sama otwarłam się na wielu mistrzów. Dziś już nie szukam jednego. Od każdego człowieka, z każdej sytuacji mogę się coś nauczyć. Czasem ludzie, którzy są postawieni przez społeczeństwo na marginesie udzielają mi mistrzowskich lekcji. Czasem robią to dzieci. Czasem, ktoś, kto nawet nie pomyśli, że to co, powiedział, jest dla mnie przesłaniem. I odwrotnie, ludzie, którzy chcą być postrzegani jako guru zachowują się dyskwalifikująco. Wg słów: To, jak postępujesz tak bardzo krzyczy do mnie, że nie słyszę, co do mnie mówisz. Nie słucham ich, odchodzę. Nie...

Czytaj więcej »