Meandry rozwoju cz. I

Napisany przez dnia gru 5, 2013 w blog

Meandry rozwoju cz. I

Obiecałam, że zajmiemy się rozwojem. Dzisiaj więc pierwszy wpis nt. rozwoju osobistego. Na początku wyjaśnijmy to pojęcie. Wpisałam w google „rozwój osobisty”, bo byłam ciekawa, jak ludzie definiują i postrzegają rozwój. Nie tylko ilość odpowiedzi przeszła moje najśmielsze oczekiwania, ale co gorsze, ich jakość. Jesteście ciekawi, jak wygląda pojmowanie rozwoju osobistego? Otóż głównie jako odniesienie sukcesu zawodowego, osiągnięcie sukcesu w życiu, poprzez posiadanie odpowiedniego stanowiska i odpowiednich zarobków. Nie jesteście zaskoczeni? Ja byłam ogromnie. Troszkę wczytałam się w te opisy poszukiwania własnego rozwoju na drodze zawodowej i znalazłam tak absurdalne teksty jak „manipulowanie swoją motywacją”, a nawet „manipulowanie swoją osobowością”.

Jaki z tego wniosek? Otóż, mylimy rozwój zawodowy – osiągniecie odpowiednich stanowisk, poziomu pieniędzy i tzw. sukcesu zawodowego z rozwojem osobistym, z rozwojem siebie, jako człowieka. Stąd pewnie bierze się taka rzesza świetnych kierowników, handlowców, nauczycieli, prezesów, gwiazd sportu, estrady i telewizji (i kogo tam jeszcze chcecie), a tak mało słyszymy na temat świetnych ludzi.

Czym jest więc rozwój osobisty? Zdefiniowałabym go jako proces, który obejmuje podjęcie wszelkich działań  mających na celu nabycie cech, umiejętności, wiedzy, powodujących wzrost możliwości człowieka, dojście do pełni swojego człowieczeństwa. A Słownik psychologii definiuje rozwój jako serię etapów, przez które przechodzi istota żywa, by osiągnąć pełnię rozkwitu.

Pełnia człowieczeństwa, pełnia rozkwitu! O kimś takim mówi się Człowiek, przez duże C.

Wróćmy z tą wiedzą do wcześniejszych rozważań. Świetny menedżer, ale kiepski człowiek. Słyszeliście, mówiliście kiedyś takie słowa? A może o Tobie mówiono?

Takie słowa często słyszy się o ludziach, którzy przejęli się jedną ze swoich ról, które grają w życiu. Nie nadali jej jednak odpowiedniej wagi w stosunku do innych ról – byciem ojcem, matką, synem, córką, sąsiadką, siostrą itd. Ale, co najważniejsze, nie zintegrowali jej z najważniejszą, podstawową meta-rolą w ich życiu – z byciem człowiekiem. Mało tego, ośmielę się powiedzieć, zarzucili rozwój siebie jako człowieka, został tylko rozwój menedżera, kierownika, aktora. Efekty? Brak równowagi w życiu, wypalenie zawodowe, rozwód, nieszczęśliwe dzieci, szukanie rekompensaty w drogich samochodach, „mam wszystko, a nie jestem szczęśliwym człowiekiem”.

W życie człowieka wpisany jest rozwój. Jesteśmy, jak orzech dębu, które kiełkuje, rośnie i może zamienić się w ogromne drzewo. Najpierw karmią nas i podlewają inni – rodzice, opiekunowie. Ale przychodzi moment, że sami musimy o siebie zadbać. Zadawajmy sobie pytania: co jest dla mnie w życiu ważne? Jak w związku z tym powinienem postępować? Czy to, co robię jest zgodne z moimi poglądami? Odpowiadajmy na te pytania uczciwie sami przed sobą, wyciągajmy z tych odpowiedzi wnioski, postępujmy według tych wniosków. Nikt inny, oprócz nas samych nie ma prawdziwszych i pełniejszych odpowiedzi dla naszego życia.

W naszą istotę wpisana jest wielkość dębu, ale już tylko od nas samych zależy czy będzie on ogromny, rozłożysty i majestatyczny, czy karłowaty.

Odpowiedz