Nigdy nie mów nigdy

Napisany przez dnia lis 23, 2013 w blog

Nigdy nie mów nigdy

No i stało się. Ostatnio bardzo często zarzekałam się, że nigdy, przenigdy nie będę pisała żadnego bloga. I znowu wychodzi stare dobre porzekadło: „Nigdy nie mów nigdy”, to po pierwsze. A po drugie, życie podprowadza nas pod decyzje właśnie wtedy, kiedy jesteśmy na nie gotowi.

Z typowym dla siebie zaangażowaniem stwierdziłam, że muszę sprawdzić, co oznacza słowo blog i skąd się wzięło. No i masz. Jak to w internecie bywa, wyjaśnień, źródłosłowów i podziałów blogów jest co niemiara. Wg internetowych kryteriów zamierzam więc prowadzić blog zawodowo-osobisty. To, czy będzie dynamiczny czy nie, zależy też od Was, bo to Wy, będziecie tę dynamikę tworzyć.

A o czym on będzie? O rozwoju przede wszystkim. Szeroko pojętym, ale momentami będziemy wchodzić w wąskie specjalizacje i koła zainteresowań. Bo wszyscy wiedzą, że rozwijać się trzeba, tylko nie wszyscy wiedzą jak to robić i że są ludzie, którzy mogą w tym pomóc. Bardzo lubię cytat z Mahatmy Gandhi’ego:

„Człowiek często staje się tym, kim wierzy, że jest”

Jeśli chwilkę zastanowicie się nad tym stwierdzeniem, to staje się ono tak oczywiste, że aż bolesne. Dzieci, którym rodzice powtarzają jesteś głupi, nic nie potrafisz, to ci się nie uda, idą przez życie z przeświadczeniem, że tacy właśnie są. Każdy z nas ma jakąś łatkę, bolesny uraz, wiarę w to, że coś mu się nie uda, że nie potrafi. Potrzeba czasu, wglądu w siebie i podjęcia trudu „zdefiniowania się na nowo”. Zdefiniowania, czyli wyobrażenia sobie, kim chcę być. Nie, kim widzą mnie inni. Nie, kim powinienem być wg matki, ojca, przyjaciela, męża, żony, ale kim JA chcę naprawdę być.

Muszę powiedzieć uczciwie, że zadanie zdefiniowania siebie nie jest łatwe. Wymaga trochę pracy i uczciwości wobec siebie. Ale, czy można postąpić inaczej? Mamy tylko jedno życie, przeżyjmy je będąc sobą naprawdę, a nie grając cudzą rolę w przedstawieniu, które reżyseruje ktoś inny.

Na koniec jeszcze krótki żarcik, niestety głęboki w swej wymowie:

Jedzie człowiek autobusem i myśli: „Szef – tyran, żona – furiatka, dzieci – terroryści, praca – do niczego, wypłata – na nic nie starcza, życie – beznadzieje…” Za nim stoi Anioł Stróż i wszystko notuje, aż wreszcie mówi sam do siebie: „Dziwne te życzenia, ale skoro tego chce, niech będzie”.

Zadanie: napiszmy dobry, pozytywny scenariusz na dziś. Niech będą tam same dobre słowa, pozytywne określenia, motywujące zachowanie i postawy. Przywołujmy je wielokrotnie w ciągu dnia, nawet, jeśli coś idzie nie po naszej myśli. Zacznijmy wierzyć sami w siebie. Świat się od tego nie zmieni, ale my – tak.

Odpowiedz